Antena (przeł. Bohdan Zadura) - Serhij Żadan
1.
Pisanie jest jak rzeka, nie każdego porwą jej nurty, nie wszystkich wciągną wiry. „Oko jest mi potrzebne żeby o coś zahaczać”. Poezja Żadana bierze swój bieg od przedmiotu, rzeczy, drobiny wpisanej w kołowrót zdarzeń. Jest pognębiona w swej sensualności, wysycona zmysłami. Poeta pisze, że trzeba patrzeć na świat jak pediatra na dziecko. Z otwartością słuchać jego opowieści, być w ciągłej gotowości do postawienia adekwatnej do stanu pacjenta, diagnozy. Bo poeta – czytamy w Książce telefonicznej zmarłych – nasłuchuje odpowiednich intonacji, wyczulony jest na melodię języka, na brzmienie pojedynczej frazy, na zorganizowanie swojego doświadczenia w składni, a może nawet lepiej: poprzez nią. Poeta nasłuchuje polifonii, a jego zadaniem jest usłyszeć w tym harmonię, sens. Bo każda wielka poezja nie jest w stanie odeprzeć śmierci i kresu, ale przynajmniej może nam pomóc mniej się go bać. Choć niewiele jest rzeczy, których warto powtarzać nazwy.
2.
Żadan to poeta wielkiej klasy i maestrii, którego język krzepnie czystymi brzmieniami i nastrojami. Dzieli się z nami swoim zachwytem. Zmysłowo patrzy na ptaki i drzewa, śledząc lot pojedynczej lotki, mając atencję dla wystającego korzenia. Kolory i zapachy, miejsca i głosy, ludzie i zwierzęta, dzień i noc, liczne falowania i niezauważalne zmiany lotnych i stałych stanów skupienia i rozproszenia, organizują jego oko i umysł w stopniu zupełnym. Radość i smutek, strach i lęk, melancholia i darowane spojrzenia, minuty. Po to są wiersze, aby nam o tym opowiedzieć – o maleńkim życiu we wszechświecie spraw i zdarzeń, o które troszczy się czasem drugie, równie kruche, jak to pierwsze. Poezja jest przestrzenią wolności, w niej wszyscy są równi wobec zapomnienia i pamięci. Podłości niczym nie da się usprawiedliwić. Rzeka zawsze będzie czarować nas swoim stawaniem się. Strata będzie dla życia czymś nieodzownym jak oddech. Na historię – powie poeta – składają się cienie żywych i umarłych. Mądre kraje boleśnie dorastają do swojej nawigacji. Polityka upycha życie w dziurawej kieszeni. „Dusze leśnych ptaków zderzają się w powietrzu. / Czas posłuchać nocy, dotykać niewidzialnych skrzydeł”. A potem:
Żadan piszę o bezsensie wojny, o rykoszetach wojny, trafiających w niewinnych. O agresji, która nie ma w sobie nic prócz tępej banalności. Zostawia nas z pytaniem – może najważniejszym w swojej poezji: „Jak mamy teraz z tym wszystkim żyć?”.
Bartosz Suwiński
