Babilon - Krzysztof Śliwka
Krzysztof Śliwka – Babilon
1.
Babilon to pub, miejsce, gdzie spotykają się życiowi wykolejeńcy i rozbitkowie. Rekrutuje wśród swej klienteli dawnych punków i fanów roots reggae (Prince Far I, Junior Murvin, Prince Jazzbo). Za barem stoi Drupi. Śliwka napisał balladę o ludziach, którzy żyjąc ideałami, nagle stracili orientację, a kierunek nadający ton ich egzystencji, stał się równią pochyłą w dół. To proza o liryczno-melancholijnej podszewce. Proza z poetyckim rodowodem, stawiająca na piękno odartego z ozdobników języka, czerpiącego swe witalne siły z życia mordowni, trwania speluny, wulgarnych macierzy, w których piękno zredukowano niemalże do zera. To proza na cyku, będąca zapasami z nieprzejednanymi prawidłami rzeczywistości zorganizowanej na postęp, rozwój, „dobro osobiste”. Bohaterzy Śliwki bardziej żyją w przeszłości niż w teraźniejszości, jeśli płoną im lica, to właśnie wtedy, kiedy wspominają. Minione zawsze lepiej prezentuje się po czasie, budzi tęsknotę, jesteśmy w nim wciąż pełni werwy – młodzi, nieopierzeni, jeszcze niepogruchotani. „Dlaczego koloryzujemy? Wypieramy to, co złe? Dlaczego pamięta się tylko jakieś migawki? Jakieś skrawki? Strzępy? Mało istotne szczegóły?”. Koledzy odchodzą, dają sobie w gębę, upadają na glebę, zbierają swoje manaty po rynsztokach. To proza o smutku, który w życiu osób uzależnionych, zwykle zostaje jedynym gościem w umyśle i sercu. Będzie łypał na nas przy stole, czasami podpowie jakąś melodię.
2.
Bohaterem Babilonu jest też język – słowa i zwroty z minionej dekady, język operujący brudem. Śliwka napisał książkę o sprawach przegranych, o marzeniach pozostawionych na zawsze w sferze potencji, o dołach do których często sprowadza życie niepokornych. O latach dziewięćdziesiątych, pierwszych doświadczeniach wybijania się na pojedynczość, rozglądania się po sobie. Opowiada o świecie, w którym miłość była uczuciem, które zawsze zgarniało cały meldunek. Świat trzymał się swojego kontekstu, ramy, bo młodzi miotali nim na prawo i lewo. Blaty były upaćkane od rozlanego wina i petów, penerostwo nie szczędziło nienawistnych komentarzy, ale rls młodości nie da się zatrzymać. Dziś:
Niewiele jest już takich miejsc na ziemi,
Gdzie tylko głusi panują nad ślepymi.
I niewiele jest takich rzek,
Na których mosty wznoszą niewolnicy.
Jedna już tylko jest taka jaskinia,
W której smok oczekuje krwawej daniny.
I jeden tylko cień został człowiekowi.
Lecz nie ten, który rzuca. Lecz ten, który idzie.
Lecz nie ten, który cichy. Który kroki liczy.
3.
Babilon to odyseja o życiowych rozbitkach, szukających w używkach pocieszenia, aresztu dla świadomości, bo trzeźwy ogląd boli, konfrontuje z własnym cieniem – przegraną karykaturą samego siebie. W jakiś dziwny sposób to jednak rzecz pełna nadziei, na zabój kropnięta w pierwszych ideałach, punkowa w nawijaniu historii, bolesna w zderzeniu z rzeczywistością. To historia ludzi, którzy już tylko dawnych siebie mogą zaakceptować, bo o tych, którymi są dziś, którymi się stali, chcą jak najszybciej zapomnieć. Czy Śliwka to Milczewski-Bruno czasów onanizującej się konsumpcji? Przejmująca i przygnębiająca książka – jak pierwszy odsłuch Izraela, jak kroplówka czyszcząca od galer procentów płynących we krwi.
4.
„Ten świat pławi się w gównie”. „Każdy chce wydymać każdego”. „Świat, czy tego chcecie, czy nie, schodzi na psy”. „Każdy za czymś tęskni. Każdy o czymś marzy”. „Biednemu zawsze wiatr w oczy. I chuj w dupę”.
Bartosz Suwiński
