Wszystko zaczyna się od ucieczki - Szczepan Twardoch
Nowa proza Szczepana Twardocha opowiada nam o ucieczce jako próbie zachowania własnej tożsamości i akceptacji narzucających się korekt. To w pierwszej kolejności traktat o pamięci, pokazujący, że jesteśmy tym, co pamiętamy, a może nawet bardziej tym, co zapomnieliśmy , bowiem składamy się z wyrw i braków, z przestrzeni wybrakowanej dla której stale poszukujemy jakiejś treści. Można tę powieść czytać jako traktat o człowieczeństwie. Swojego protagonistę, Konrada Widucha, sprowadza autor Byka do atawizmów, pokazując, jak łatwo komuś, kto był ofiarą przemocy, przychodzi wymierzanie tej przemocy innym, i szukanie na to usprawiedliwienia. Wydaje się, że główny bohater jest ludzki tylko gdy wspomina żonę z córkami, reszta wspomnień podminowana jest niepokojem, jaki dyktują warunki permanentnego stanu zagrożenia w którym latami żył i funkcjonował. Empatia jest traktowana jak zagrożenie. Współczucie jest oznaką słabości. Chołod to książka o tym, że człowiek nie może być po prostu kimś, kto jest, a dany nam przywilej kształtowania własnej formy zdaje się być bardziej przekleństwem niż szansą. Twardoch ze szwungiem opowiada swoja antropologię i lingwistyczne inklinację. Miejsce które opisuje jako żywo przypomina strukturę mitu, gdzie wieczna teraźniejszość stale konfrontuje nas z tematami od których nie będzie nam miło. Językowa logorea głównego bohatera jest ofiarą jaka chaos płaci formie. Dysocjacyjna fuga na którą cierpi to doskonały kontrapunkt dla ładu i spokoju jaki za sprawą opowieści pragnie on osiągnąć. Psychotyczne nawroty zwid, perseweracje niosą niepokój, w miejsce słownej sałaty. To w końcu powieść o fikcji i sposobach jej uprawiania. To wiara w to, że literatura wciąż może zadawać światu pytani, bo pociąga ją to, co powoduje strach.
(Szczepan Twardoch, Chołod, Kraków 2022).
[Bartosz Suwiński]